Kiedy oglądam jakiś film, moją uwagę zawsze przyciągają palmy i bambusy. Zawsze, co oznacza, że prostuję się, sztywnieję i przyglądam, jaki dokładnie gatunek mi się w nim objawił:) Jednym z moich ulubionych filmów jest “Dom latających sztyletów”. Pokazany w nim bambusowy las jest po prostu spektakularny. Chciałabym kiedyś zobaczyć taki las na żywo.
Dzieło premierę miało w USA w 2004 roku. Należy do tego samego gatunku filmów o tematyce sztuk walki, co “Przyczajony tygrys, ukryty smok” – drugi film (z bambusami), który bardzo lubię. Oba opowiadają o wuxia, czyli o walczących bohaterach, ale dla mnie ważniejsza jest sceneria filmu. Iście bajkowa. Zachwyca kolorami, fakturą i kształtem zarówno pod względem strojów, architektury, jak i krajobrazów.
Sceny na rozległych łąkach i wśród liściastych lasów, gdzie królują brzozy, buki i topole, ze względu na bogactwo i intensywność kolorów są prawdziwą ucztą dla oczu. Kto by pomyślał, że nie były one kręcone w Chinach, a na Ukrainie, w parku narodowym w pobliżu Lwowa.
Za to ujęcia w bambusowym lesie są zupełnie zaskakujące, szczególnie ze względu na efektowne popisy zarówno głównych bohaterów jak i ich wrogów. Bambusowe łodygi wykorzystują oni nie tylko jako broń, ale również jako hmm.. środek transportu powietrznego;) Las ten rośnie w parku “Tea Mountain Bamboo Sea Scenery Park” w Yongchuen, Chongqing. Tworzy go bambus Phyllostachys heterocycla pubescens, znany w Japonii jako Moso Chiku, a w chinach jako Mao Zhu.
Reżyser filmu, Yimou Zhang, jest przekonany, że bambusy w filmie o sztukach walki są nieodłączne: dopiero po pojedynku w bambusowym lesie można mieć się za prawdziwego wojownika:)