Jako że czasem jeżdżę po różnych ciekawych ogrodowych miejscach, szczególnie takich, w których rosną bambusy, pomyślałam, że napisze Wam o trzech, w których możecie zobaczyć duże, wyraziste, niezwykle efektowne ich kępy. Jeśli jeszcze nie widzieliście bambusów na żywo lub chcecie zobaczyć jak wyglądają po latach uprawy – dobrze trafiliście! Oto trzy miejsca, w których zobaczycie duże, piękne bambusy.
Bambusarium w Pruszkowie koło Warszawy
Nie wiem czy wiecie, ale mamy w Polsce narodową kolekcję bambusów! Tak! Mało osób jeszcze o tym wie, a szkoda, bo to miejsce absolutnie niezwykłe. Taki status Bambusarium ma od listopada 2018, a kolekcja powstawała stopniowo od 2005 roku.
Bambusarium powstało przy Szkółkach Zbikowskich, które prowadzą Hoserowie. To kolejne pokolenie rodu ogrodników, którzy znają się na swojej pracy, tym bardziej warto odwiedzić efekt ich wysiłków, by tę narodową kolekcję stworzyć.
W sierpnia 2018 roku miałam ogromną przyjemność w ogromnej ulewie odwiedzić Szkółki i Bambusarium i do teraz jestem pod wrażeniem. Wierzcie mi, kiedy zobaczyłam te liczne i tak różnorodne rośliny posadzone w sposób, w który jedne podkreślamy drugie – zapomniałam że mam wodę w butach :D
Zresztą możecie zobaczyć na zdjęciach i jak piękne to miejsce i jak padało…
W Bambusarium znajduje się przynajmniej 84 różnych taksonów bambusów, zobaczycie tu i fargezje i filostachysy, i indokalamy i sasy, różne bambusy okrywowe… Dorodne, wyrośnięte, rosnące w dość zacisznym miejscu. Miałam szczęście porozmawiać chwile z Panem Wojciechem Hoserem, który może o swoich obserwacjach opowiadać bardzo długo. Serdecznie Wam polecam to miejsce, w Szkółkach Zbikowskich kupicie też sadzonki bambusów.
(Jeśli macie bliżej do Opola, to po sadzonki zapraszam do nas ;)
To miejsce jest darmowe.
Opolskie Zoo
To mniejsze darzę szczególnym sentymentem, bo od niego tak na poważnie zaczęła się moja przygoda z bambusami – Zoo było naszym pierwszym dużym klientem, było to w 2008 roku. I od tamtego czasu bambusy fenomenalnie się rozrosły, tworząc niemal bambusowy las pełen wyraźnych tyczek, niektórych naprawdę grubych!
Staram się odwiedzać zoo co roku, bo uwielbiam patrzeć jak rosną z roku na rok. Fajnie jest pojechać wiosną, kiedy puszczają młode pędy, latem, kiedy wszystko już jest rozwinięte i iskrząca zielone, a także zima, by zobaczyć bambusy odcinające się tą zielenią na tle śniegu. Mam nadzieję, że śnieg i zimę jeszcze będziemy mieli, bo ten widok jest wspaniały :) Jesienią też warto!
Jakie gatunki bambusów znajdziecie w opolskim zoo?
Tutaj możecie zobaczyć spacer live po zoo z moim komentarzem i odpowiedziami na Wasze pytania. Najwięcej bambusów znajdziecie przy zagrodzie dla wielbłądów, czyli jeśli idziecie wyznaczonym trybem spaceru to na koniec wycieczki. Ja zawsze od wielbłądów zaczynam bo spędzam tam dużo czasu, a przez resztę zoo śmigam już spacerkiem, w większości zatrzymując się przy roślinach… Brat nawet kiedyś pytał, gdy pokazywałam mu zdjęcia jakie zrobiłam w tym zoo, czy były jakieś zwierzęta.
Były, co widać choćby na zdjęciu, które umieściłam na okładce mojego e-booka o bambusach.
Do zoo trzeba kupić bilet :)
Wrocławskie Zoo
We Wrocławskim zoo byłam ostatnio w 2016 roku i na pewno chcę je jeszcze odwiedzić, żeby odświeżyć sobie pamięć a także porównać jak bambusy mają się teraz. Jest tam cała bambusowa ‚kwatera’, obsadzona bambusami drzewiastymi i piękna duża fargezja rozłożysta w środku. Mam stamtąd zdjęcie które bardzo lubię.
(Teraz zrobiłbym lepsze zdjęcia!)
Pamietam też niski żywopłot z shibatei ruszczykolistnej, moze wiecie, czy tam jeszcze jest? Koniecznie muszę tam wrócić i sprawdzić.
Do zoo trzeba kupić bilet :)
BONUS
Muzeum Manggha w Krakowie
To jedno z moich ulubionych miejsc w Krakowie. Pierwszy raz odwiedziłam je jesienią i uderzyło mnie piękno połączenia zieleni bambusów z pomarańczą, żółcią i czerwienią liści klonu palmowego. Zresztą zobaczcie sami:
Bambusy otaczają zadbany trawnik, na którym ułożonych jest kilka głazów. To sprawia, że wchodząc tam, można poczuć spokój i takie zanurzenie w zieleni, bo wysokie orientalne trawy i ich masa liści wspaniale odcinają świat zewnętrzny.
Możesz podążyć kamiennymi stopniami aż za murek, po lewej znajdziesz bambus bisseta, po prawej wspomniany bambus (filostachys złotobruzdowy ‘Spectabilis’ i klon, a na wprost pseudosasę japońską, która świetnie tam pasuje ze swoimi dużymi, ciemnozielonymi liśćmi.
Najwięsze ‘wow’ jakie miałam, gdy pierwszy raz odwiedzałam Muzeum, to widok dużych, zielonych bambusow, Wisły i … Wawelu, zaraz na przeciwko. Na jednym kadrze to naprawde niezła mieszanka tematyczna!
Do muzeum trzeba kupić bilet, ale ogród znajduje się obok, i można wejść z ulicy na krótki spacer po nim, nie jest duży, ale na pewno robi wrażenie i idealnie dopasowuje się do surowej, falistej, minimalistycznej bryzy muzeum.
